Update cookies preferences

Pasikoniki atakują, czyli o owadach w żywności słów kilka.

Dnia 27 listopada 2023 r. pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi zmieniającego rozporządzenie w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych, który to projekt reguluje kwestię dodatkowego znakowania środków spożywczych zawierających nową żywność z owadów.


Zgodnie z przedmiotowym projektem, w oznakowaniu takich produktów podaje się dodatkowy znak graficzny:



Przedmiotowy znak graficzny powinien znajdować się w pobliżu wykazu składników danego środka spożywczego oraz zostać umieszczony się na białym polu, w sposób czytelny, zgodny z art. 13 rozporządzenia nr 1169/2011.


Jak wskazano w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia, celem nowelizacji rozporządzenia w sprawie znakowania poszczególnych rodzajów środków spożywczych jest zapewnienie jednolitej, graficznej informacji krajowym konsumentom na temat obecności w środkach spożywczych nowej żywności  z owadów oraz umożliwienie krajowym konsumentom szybkiej identyfikacji środków spożywczych, które zawierają w recepturze nową żywność z owadów.


W uzasadnieniu wskazano także, iż proponuje się, aby wzór znaku graficznego zawierał symboliczny rysunek przykładowego owada wraz z informacją słowną wskazującą na obecność w środku spożywczym owadów jadalnych będących nową żywnością.


Ponadto, powołując się na szereg badań i publikacji wskazano, iż Polacy w większości nie są zwolennikami jedzenia owadów, a co za tym idzie mogą oczekiwać dodatkowej informacji w oznakowaniu, która pozwoli im na szybkie rozpoznanie produktów zawierających nową żywność z owadów przed podjęciem decyzji o zakupie.


Dodatkowo uznano, iż przedsiębiorcy, chcąc zachęcić konsumentów do nowej żywności, wykorzystują i będą wykorzystywali owady jako składniki produktów powszechnie spożywanych, tj. kotlet, babeczka, zupa, pizza, a także w formie sproszkowanej przeznaczonej do produktów zbożowych, mięsnych, wyrobów piekarskich czy cukierniczych, co spowoduje, że w wielu sytuacjach owady będą składnikami nieoczekiwanymi. Wobec tego wskazano, iż biorąc pod uwagę, że obecnie owady są niekonwencjonalnym, innowacyjnym źródłem żywności, a ich konsumpcja traktowana jest jako nadzwyczajna, ważnym jest zapewnienie ochrony konsumentów przed wprowadzeniem w błąd i nabyciem żywności niezgodnej z ich preferencjami.


Wskazano również, iż Włochy, Węgry i Rumunia również pracują nad przepisami dotyczącymi dodatkowego oznakowania zawierającego nową żywność z owadów.


Po zapoznaniu się z projektem rozporządzenia oraz jego uzasadnieniem, nasuwają się następujące refleksje i pytania.


  1. Polscy przedsiębiorcy zostaną obciążeni dodatkowym obowiązkiem w zakresie znakowania.

Regulacje unijne dopuszczające do obrotu surowce pochodzące z owadów zawierają konkretne elementy oznakowania obligatoryjnego, jakie muszą znaleźć się na etykietach środków spożywczych zawierających nową żywność z owadów i każdy podmiot działający na rynku spożywczym jest zobowiązany do przestrzegania przedmiotowych regulacji. Jak już wskazano powyżej, Włochy, Węgry oraz Rumunia również zamierzają wdrożyć dodatkowe oznakowanie produktów zawierających nową żywność z owadów.


Niemniej jednak, w mojej ocenie, nie istnieją uzasadnione przyczyny wprowadzania do polskiego porządku prawnego dodatkowych obowiązków dotyczących znakowania, które będą musiały zostać zrealizowane przez zasadniczo tylko polskie podmioty działające na rynku spożywczym. Należy bowiem zwrócić uwagę, iż zgodnie z projektem nie stosuje się go do środków spożywczych wytworzonych lub wprowadzonych do obrotu w państwie członkowskim Unii Europejskiej lub Republice Turcji lub wytworzonych w państwie członkowskim Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) będącym stroną umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym, zgodnie z prawem tych państw. Jak wynika zatem z powyższego, przedsiębiorcy z państw członkowskich UE/EOG nie będą musieli znakować środków spożywczych w sposób opisany w rozporządzeniu, jeśli zostały legalnie wprowadzone do obrotu na terytorium tych państw. Jak już wskazałem powyżej, nie znajduję uzasadnienia dla wprowadzenia dodatkowych obowiązków dla polskich przedsiębiorców w tym zakresie.


  1. Konsumpcja owadów w Polsce jest demonizowana, a rozporządzenie demonizuje ją jeszcze bardziej.

Nie wdając się w dywagacje, na ile polscy konsumenci są otwarci na nowe doświadczenia związane z żywnością (a prywatnie uważam, że bardziej niż sądzi ustawodawca) nie znajduje uzasadnienia dla dalszego demonizowania produktów legalnie dopuszczonych do obrotu.


Należy tutaj wskazać, iż każdy środek spożywczy zawierający nową żywność z owadów będzie zawierał w wykazie składników pełną informację o tym, jaki owad został użyty do jego produkcji. Dodatkowo, na etykiecie zostanie umieszczona informacja o potencjalnych reakcjach alergicznych, jakie mogą wystąpić po spożyciu danego środka spożywczego, co w jeszcze bardziej wyraźny sposób uwypukli obecność nowej żywności z owadów w danym środku spożywczym.


Czy zatem konieczne jest wprowadzenie dodatkowego znaku graficznego informującego o obecności nowej żywności z owadów, który to znak graficzny jeszcze bardziej utrudni już i tak niełatwy proces etykietowania żywności? W mojej ocenie nie jest.


  1. Definicja przeciętnego konsumenta w Polsce się nie przyjęła, a ustawodawca sankcjonuje brak zapoznawania się z etykietami produktów przez konsumentów.

Jak wiadomo przeciętny konsument jest osobą należycie (dobrze, właściwie) poinformowaną, uważną (ostrożną) i racjonalną (rozsądnie spostrzegawczą), wykazującą odpowiedni stopień krytycyzmu wobec działań, których jest adresatem. Przeciętny konsument weryfikuje produkty przed zakupem, a przynajmniej zapoznaje się z opisami na opakowaniu.


Czy zatem patrząc przez pryzmat projektu rozporządzenia jest ono ukierunkowane na informowanie i ochronę przeciętnego konsumenta? W mojej ocenie nie. Jak wskazano powyżej, każdy środek spożywczych zawierający nową żywność z owadów musi zawierać w wykazie składników pełną informację o tym jaki owad został użyty do jego produkcji. Dodatkowo, na etykiecie zostanie umieszczona informacja o potencjalnych reakcjach alergicznych jakie mogą wystąpić po spożyciu danego środka spożywczego, co w jeszcze bardziej wyraźny sposób uwypukli obecność nowej żywności z owadów w danym środku spożywczym.


Czy zatem po zapoznaniu się z taką etykietą przeciętny konsument nie powinien być świadomy obecności nowej żywności z owadów w środku spożywczym? Otóż w mojej ocenie powinien. A w ocenie ustawodawcy nie będzie. Konieczne jest bowiem pokazanie mu grafiki owada i dodatkowego napisu, żeby się tego dowiedział. Czy w takim przypadku w ogóle potrzebujemy wykazu składników? Może należałoby jednak wprowadzić obrazkowy.


  1. Dlaczego traktujemy polskich przedsiębiorców jak potencjalnych oszustów?

W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia wskazano, iż przedsiębiorcy, chcąc zachęcić konsumentów do nowej żywności, wykorzystują i będą wykorzystywali owady jako składniki produktów powszechnie spożywanych tj. kotlet, babeczka, zupa, pizza, a także w formie sproszkowanej przeznaczonej do produktów zbożowych, mięsnych, wyrobów piekarskich czy cukierniczych, co spowoduje, że w wielu sytuacjach owady będą składnikami nieoczekiwanymi.


Może ja jakoś źle odbieram powyższy fragment, ale w którą stronę bym go nie czytał brzmi to dla mnie jakby przedsiębiorcy mieli napchać nam owadów do żywności i szybko to ukryć, żeby przeciętny konsument nie zauważył i się tych owadów najadł, mimo że bardzo tego nie chciał. Dla przypomnienia – nowa żywność z owadów została legalnie dopuszczona do obrotu i jej stosowanie jest zasadniczo zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Jak już wskazano powyżej – będzie oznakowana zgodnie z przepisami prawa obowiązującymi na terenie UE, a zatem żadnej niespodzianki nie będzie. No chyba, że ktoś nie czyta etykiet….


  1. Dlaczego straszymy konsumenta pasikonikiem (konikiem polnym itp.) i jak to się ma do wprowadzania w błąd?

W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia wskazano, iż proponuje się, aby wzór znaku graficznego zawierał symboliczny rysunek przykładowego owada wraz z informacją słowną wskazującą na obecność w środku spożywczym owadów jadalnych będących nową żywnością.


Pytanie jakie się nasuwa, to dlaczego potrzebujemy tego „symbolicznego” wizerunku owada? Dlaczego, skoro już rzekomo jest to konieczne (a w każdym razie według uzasadnienia do projektu rozporządzenia), nie można poinformować konsumenta dodatkowo wyłącznie za pomocą komunikatu:


Pasikonik jaki jest – każdy widzi. Jeszcze o ile świerszcz domowy czy szarańcza wędrowna dla sporej części osób i tak będą pasikonikiem, o tyle mącznika młynarka czy pleśniakowca lśniącego już nikt za pasikonika nie uzna – a już ich formy larwalnej w szczególności. A jeszcze tyle nowych owadów przed nami - kto wie jak będą wyglądały?


Dlatego w mojej ocenie, użycie jako grafiki symbolicznej pasikonika (czy czegokolwiek co do tej grafiki dopasujemy) jest nieuzasadnione i może wprowadzać konsumenta w błąd. Skoro bowiem konsument nie został uznany za takiego, który może przeczytać wykaz składników i pozyskać z niego informacje o rodzaju owada i jego obecności, to można się spodziewać, że na widok zaproponowanego symbolicznego rysunku przykładowego owada uzna, iż w danym środku spożywczym znajdują się pasikoniki.


A piętnowaniu pasikoników mówię stanowcze nie!